Spis treści
Gdy Ty zastanawiałeś się, czy wziąć nową koszulę czy starą, oni siedzieli u wedding plannera, targowali się z florystką i przepalali setny kawałek tortu na degustacji.
Znasz to uczucie, gdy inwestujesz w coś całe serce i nerwy? Oni właśnie to zrobili.
Nie, to nie tylko impreza. To jedyny taki dzień w ich życiu – albo przynajmniej bardzo im na tym zależy, żeby taki był.
Wesele to nie tylko tańce i zimna wódka. To logistyka, stres i miesiące załatwiania wszystkiego naraz:
To nie koncert. To projekt życia. I choć Ty przychodzisz tylko na kilka godzin – to właśnie na te godziny oni pracowali przez wiele miesięcy.
Nie czujesz klimatu? Nie lubisz tego typu imprez? Masz inne poczucie humoru niż wodzirej?
Rozumiemy. Ale weselna sala to nie miejsce na demonstrację swoich upodobań.
To nie jest Twój festiwal. Nie chodzi o Twoją ulubioną muzykę, DJ-a, który gra techno, ani o set z disco polo, którego nie cierpisz. To ich dzień. Dla nich ten jeden konkretny kawałek, przy którym tańczą, ma wartość większą niż jakakolwiek playlista z Open’era.
Nie oczekuj. Celebruj.
Znasz to uczucie, kiedy przed czymś ważnym nie możesz spać? Mnożysz scenariusze w głowie? Tak – oni też.
To nie bajka. W przeddzień wesela wielu narzeczonych przeżywa ataki paniki, bóle psychosomatyczne, duszności czy kompletny brak apetytu.
Nie, nie z powodu stresu o siebie. Z troski o to, by goście byli zadowoleni.
Tak, dla Ciebie. Bo jesteś dla nich kimś ważnym.
Serio? Przyszedłeś tylko po to, żeby doczekać momentu, gdy nikt nie zauważy, że się już wymknąłeś?
Znasz to: udajesz uśmiech, rzucasz kurtuazyjne “super wesele”, a potem siadasz w kącie z telefonem i tylko liczysz czas.
I choć myślisz, że nikt nie zauważa – to młodzi widzą.
Wzrokiem wyłapują każde rozczarowane spojrzenie, każde przewrócenie oczami, każdą wymuszoną minę.
Nie chodzi o to, żebyś tańczył do rana bez przerwy. Chodzi o nastawienie.
O podejście. O to, że dajesz z siebie dobrą energię. Że jesteś z nimi. Z sercem.
Bo na ten jeden wieczór – jesteście zespołem.
Nie lubisz disco polo? Jasne. Ale zatańcz z ciocią do „Przez Twe Oczy Zielone”. Bo młodzi się śmieją i są szczęśliwi, że wszyscy się bawią.
Nie rozumiesz zabaw? To nie szkodzi. Spróbuj. Wtop się. Pokaż, że umiesz być dla innych.
Nie porównuj. Nie oceniaj. Nie wytykaj, że “u kuzynki było lepiej”, że “ten DJ nie w twoim stylu”, że “jedzenia było mało”.
Młodzi robili, jak potrafili. Z takim budżetem, z takimi emocjami, z takimi zasobami psychicznymi. Zrobili, co mogli – z myślą o Tobie.
Nie lubisz wesel? Idziesz na siłę?
Nie idź.
Nawet jeśli masz wymyślić wymówkę. Lepiej powiedzieć „nie mogę być” niż być – i nie być.
Bo kiedy młodzi dają Ci miejsce przy stole, miejsce na zdjęciach, miejsce w sercu – daj im coś od siebie.
Nie udawaną obecność.
Albo idź całym sobą – i baw się na 102.
Bądź częścią tej historii.
To nie jest impreza dla lokalu. Ani dla DJ-a.
To impreza dla Waszej relacji.
Czy muszę iść na wesele, jeśli naprawdę nie lubię takich imprez?
Nie. Lepiej uprzedzić niż udawać i siedzieć z kwaśną miną.
Jak się zachować na weselu, jeśli nie znam wielu osób?
Bądź życzliwy, otwarty i uśmiechnięty. To nie test towarzyski – to święto bliskich Ci osób.
Czy trzeba tańczyć na weselu?
Nie musisz tańczyć cały czas – ale pokaż chęć. Czasem jedno wyjście na parkiet potrafi odmienić cały wieczór.
Co, jeśli nie lubię muzyki na weselu?
To nie koncert. Nie oceniaj. Baw się z ludźmi, nie z nutami.
Czy mogę wyjść wcześniej z wesela?
Możesz. Ale nie rób tego z ulgą – tylko z klasą i wdzięcznością.
Warto wiedzieć:
Ile wypada włożyć do koperty na wesele w 2025 roku w Polsce?